W ząbek czesany!

W sumie nie ma tak na codzień o czym pisać, Bąbel jest bardzo intensywnym dzieckiem, takim co to się go bierze pobawić i oddaje matce za 15 minut i cieszy się, że to nie nasze 🙂 Nadal nie śpi, więc gonimy resztkami. Jest przesłodki i straszliwy jednocześnie.

W zasadzie poza normalnym rozwojem to ostatnie trzy dni były dość znaczące, dla niego lub dla nas.
We środę skasowałam samochód wracając po całym dniu prób itd do domu. Nie wiem już, czy to moje niewyspane rozkojarzenie, lód czy olej na drodze czy coś z hamulcami, ale wjechałam w samochód ruszający na zielonym na skrzyżowaniu prostopadle do mnie. Cud wielki, ze nikomu nic się nie stało, ale samochodu nie mam. Może i dobrze, gdyż nie powinnam najwyraźniej prowadzić, zanim się nie zacznę wysypiać.
Wczoraj, we czwartek, Bąbel jakoś tak sie podparł, wstał na lekko ugiętych nogach na środku podłogi i dobre 8 sekund tak stał, zanim się skapnął że nie umie i z gracją przysiadł.
Dzisiaj, w piątek, 28.11.2014, tydzień przed skończeniem 10 miesięcy, w dniu urodzin synka znajomej, tak pod wieczór zostałam CZOMPnięta paszczą mojego synka i coś mnie udrapało w palec. Po bezceremonialnym wrażeniu palucha do paszczy uznałam, że to chyba ZOMB! Pierwszy, maciupki, jakies 1/10 milimetra nad poziomem dziąsła, ale JEST! (no chyba że to jakiś stary chrupek, sprawdzę ponownie w kąpieli przy myciu paszczy).

UPDATE: Jednak zomb! cudności, wreszcie będzie mógł zacząć gryźć mięsko i wszystko!

2014-10-28 09.14.35

2014-11-11 09.22.04